Ech... ponoć jestem duszą towarzystwa, a wciąż mi go brakuje... jestem tu
już tak długo! A wciąż jakoś nikogo nie poznałam... tyle tu
przystojnych basiorów... zajętych. Chyba... a ja? A jakiś wilk z
niebieska sierścią - taki jakby zwykły. Chyba jedyna samotna. Ech tam. A
może w miłość nie warto wierzyć? Bo po co... boli ona, boli bardziej niż
upadek z urwiska wprost na skały. Ach! Gdyby tak spaść z takiego klifu!
Koniec problemów... i tak jakoś nikt się tym nie przejmie. Nawet nie
zauważa.
A więc poszłam. I doszłam. Stanęłam sobie na skraju urwiska i popatrzyłam w dół. Skały, ostre skały. Uśmiechnęłam się.
Zrobiłam mały krok do przodu. Pod moimi łapami skała lekko się okruszyła.
I już miałam skakać, gdy usłyszałam:
- STÓJ!
<kto krzyknął??? Dawać XD>
A więc poszłam. I doszłam. Stanęłam sobie na skraju urwiska i popatrzyłam w dół. Skały, ostre skały. Uśmiechnęłam się.
Zrobiłam mały krok do przodu. Pod moimi łapami skała lekko się okruszyła.
I już miałam skakać, gdy usłyszałam:
- STÓJ!
<kto krzyknął??? Dawać XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz