niedziela, 22 marca 2015

Od Hanto cd Mery

- Mam pewien plan. Opowiedzieć ci? - spytała z dziwnym wyrazem twarzy nie czekając na moją odpowiedź dodała: - Do czegoś się w końcu przydasz. Ja nie mogę jej zabić, bo reputacja i ten teges. A ty... możesz. A z sympatii zrobię ci pelerynę. Nikt cię nie pozna...
- Hola, hola! - przerwałem jej - Chcesz mnie wrobić w morderstwo?
- Jeśli tak to nazywasz. - wzruszyła ramionami, a na pysku ciągle miała ten okropny, psychopatyczny uśmiech
- Słuchaj, jak ty założysz pelerynkę, to ciebie też nie poznają. Nie mam zamiaru się mieszać w twoje sprawy, a tym bardziej rodzinne. - powiedziałem twardo. Co ona sobie wyobrażała? Co ja jakiś jej pomocnik jestem?
- Pff, nie poznają mnie? Znają mój zapach, wywęszą, że to ja. A twój zapach jest im całkowicie nieznany. - powiedziała spokojnie i ruszyła dalej. Ja za nią.
- Dlaczego miałbym ci pomagać? Raczę przypomnieć, że chciałaś mnie zabić. - warknąłem
- Oj tam, oj tam, zabić od razu... postraszyć.
- Zrzucając, kurwa, ze skały? - stanąłem przed nią i zatrzymałem łapą. Patrzyłem z pogardą w jej oczy.
- Skrzydełek bozia nie dała? Puść mnie. - odepchnęła mnie i szybszm tempem kroczyła przed siebie.
- Może mnie przekonasz, ale daj porządne, sensowne, mądre argumenty. Bo na razie nie mam zamiaru ustawiać się pod twoje dyktando. - stawiałem na swoim

<Mery? Podniosłaś Hantowi ciśnienie :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz