Muszę przyznać, byłam jednocześnie zdezorientowana i szczęśliwa. No kto
by pomyślał, że Leo żywi do mnie takie uczucia... na pewno nie ja. Nigdy
wcześniej nie czułam czegoś takiego... chyba się zakochałam. To
taaaakie kłopotliwe. W tej chwili miałam praktycznie wszystko, czego mi
potrzeba. Ponoć kiedy się w kimś zakochasz twój światopogląd ulega
całkowitemu zniszczeniu, na jego miejscu rodzi się coś całkowicie
nowego, a ty nie masz bladego pojęcia co się dzieje, a kiedy sobie to
już uświadomisz, to podobno jest to uczucie porównywalne do wpadnięcia
pod walec drogowy, tylko bez żadnych skutków negatywnych, ponieważ
chodzi głównie o szok, którego się wtedy doświadcza, muszę przyznać, że
jest to całkowita racja, jeśli oczywiście to co czuję jest tym o czym
myślę... hmm... życie w bajkach jest łatwiejsze niż w prawdziwym życiu.
- Leon... - szepnęłam. - Nawet nie wiesz w co się pakujesz... ja... nie jestem taka jak myślisz, ok? Czasem po prostu nie panuję nad swoimi odruchami... i nie chcę, żeby przeze mnie stała ci się jakaś krzywda...
<Loe? Pf, jaka cukrzyca? Ja tam tu nic przesadnie słodkiego nie widzę. xd>
- Leon... - szepnęłam. - Nawet nie wiesz w co się pakujesz... ja... nie jestem taka jak myślisz, ok? Czasem po prostu nie panuję nad swoimi odruchami... i nie chcę, żeby przeze mnie stała ci się jakaś krzywda...
<Loe? Pf, jaka cukrzyca? Ja tam tu nic przesadnie słodkiego nie widzę. xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz