- Dziecko, jak ty sobie w życiu poradzisz... - mruknąłem i ruszyłem przed siebie wyznaczając jej tępo chodu
- Nie mów do mnie dziecko. - powiedziała bez większych emocji - Poza tym, to nie moja wina, że zebrał się taki wicher, prawda?
- No nie, nie. Ale mogłaś się nie błąkać po terenach, gdzie wszystko cię może zabić.
- Czy ty nie robiłeś tego samego? - spojrzała na mnie
- Cwana z ciebie bestia. - uśmiechnąłem się lekko - Ale ja wiem, że nic mi się nie stanie, bo potrafię się obronić. A z tego co widzę, to tobie to gorzej wychodzi. Mimo łuku i strzał. - wadera wyglądała, jakby właśnie sobie o nich przypomniała
- Ale w życiu sobie poradzę.
- O czyżby? Gdyby nie ja, właśnie prawdopodobnie byś zdychała przywiązana do drzewa. Albo ktoś by cię uwolnił i odszedł, wtedy byś chodziła co chwilę się wywalając. - popatrzyłem na nią pobłażliwie.
- Jakoś bym dała radę... - szepnęła odwracając wzrok
<Aramisa? Nie mam pomysłu xc>
- No nie, nie. Ale mogłaś się nie błąkać po terenach, gdzie wszystko cię może zabić.
- Czy ty nie robiłeś tego samego? - spojrzała na mnie
- Cwana z ciebie bestia. - uśmiechnąłem się lekko - Ale ja wiem, że nic mi się nie stanie, bo potrafię się obronić. A z tego co widzę, to tobie to gorzej wychodzi. Mimo łuku i strzał. - wadera wyglądała, jakby właśnie sobie o nich przypomniała
- Ale w życiu sobie poradzę.
- O czyżby? Gdyby nie ja, właśnie prawdopodobnie byś zdychała przywiązana do drzewa. Albo ktoś by cię uwolnił i odszedł, wtedy byś chodziła co chwilę się wywalając. - popatrzyłem na nią pobłażliwie.
- Jakoś bym dała radę... - szepnęła odwracając wzrok
<Aramisa? Nie mam pomysłu xc>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz