środa, 25 marca 2015

Od Rachel cd Leona

W powietrzu unosiło się coś dziwnego, niemal drgało delikatnie, było wręcz usypiające... jednak nie mogłam zostawić Leona samego, nie w takiej chwili, nie jestem przecież aż tak zła... po czasie... dość długim zresztą... tak w ogóle to czas jest tylko złudzeniem, utopią, którą zakrywamy wszystko co nas otacza, ale ćś, udawajmy, że o tym nie wiem... wracając do głównego wątku... po dłuższym czasie Leo drgnął. Dość nieznacznie, ale to chyba znaczyło, że jednak żyje, hm? Chyba zaczęłam plątać się w "zeznaniach", ech... te problemy dzisiejszego świata... nie do pojęcia wręcz. Dobra, znowu odstępuję od tematu. Tak więc, Leon drgnął, a po chwili nawet otworzył oczy i wstał, rozglądając się trochę skołowany na około.
- Jeżu, Leon, ty żyjesz! - krzyknęłam, nie wiem dlaczego, ale trochę zdziwiona... chyba jakiś tam szósty zmysł czy coś... albo fakt, że po odwiedzinach u Lucyfera zazwyczaj umierał ktoś dla mnie ważny...
- A co, wolałabyś się mnie pozbyć? - rzucił, ale w jego oczach błyszczały iskierki rozbawienia.
- Ależ oczywiście, że nie. Tak btw... jak się czujesz?

<Leo? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz