- Uprzedzam, będzie ci się nudzić. - powiedziałem spokojnie
- Dobra, dobra. Zakodowałam. Idźmy. - odpowiedziała znudzona - To gdzie idziemy?
- Nie wiem jeszcze. Przed siebie. - wzruszyłem ramionami
- Ło boże, jakiś ty się nudny zrobił. - westchnęła - Chodź. Możesz się w międzyczasie wyżalić, o tym co cię takiego strasznego przytrafiło. - powiedziała bez większego entuzjazmu i ruszyła powolnie na południe. Chcąc nie chcąc zacząłem iść za nią.
- Po co mam ci wszystko opowiadać?
- Nie wiem, mi czasem takie wyżalenie się pomaga. A jak tobie nie, to trudno. To sobie pomilczymy.
- Hm, wolę... wolę nie opowiadać.
- Boisz się, że powstaną plotki o nieustraszonym Hantusiu I? - uśmiechnęła się z nutką wredoty. Nie zareagowałem. - Och no nie fochaj się.
- Nie focham, po prostu mam zły humor.
<Mery? Jakoś tak weny ni mam>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz