Kiedy Larisa spadła na ziemię natychmiast pobiegłem jej pomuc. Oczywiście wielki i wspaniały Jack nic nie zrobił, by pomóc waderze, która nie myśląc nad konsekwencjami stawiła się za nim. Przykucnąłem przy waderze i zabrałem się za przebudzanie.
- Hallo? Może byś pomógł? Chyba, że jesteś skończoną świnią, to sobie tam stój. - rzekłem. Podszedł pewnym krokiem, co mnie nawet zdziwiło i przyłożył łapę w miejscu gdzie ją zresztą sam ugryzł. Rana zarosła się, a Larisa otworzyła oczy.
- Dobrze się czujesz? - zapytałem wilczycę spoglądając nieufnie na basiora. Nie pierwszy raz spotykam ,,dobrodusznych'' wilków.
- Ym, możliwe. Tylko jakoś mi się tak kręci w głowie. - odpowiedziała siadając na ziemi
- Czemu się wystawiłaś? Ten cios mu się należał. - powiedział wilczur
- Tobie teraz należy się wyrok szubienicy. - uśmiechnąłem się szyderczo do basiora, po czym zacząłem recytować zarzuty:
- Za wtargnięcie na teren watahy, użycie środków otumaniających, próby zabicia alfy...
- No tak, tak... mie musisz kończyć. - przerwał mi.
<Larisa?>
- Hallo? Może byś pomógł? Chyba, że jesteś skończoną świnią, to sobie tam stój. - rzekłem. Podszedł pewnym krokiem, co mnie nawet zdziwiło i przyłożył łapę w miejscu gdzie ją zresztą sam ugryzł. Rana zarosła się, a Larisa otworzyła oczy.
- Dobrze się czujesz? - zapytałem wilczycę spoglądając nieufnie na basiora. Nie pierwszy raz spotykam ,,dobrodusznych'' wilków.
- Ym, możliwe. Tylko jakoś mi się tak kręci w głowie. - odpowiedziała siadając na ziemi
- Czemu się wystawiłaś? Ten cios mu się należał. - powiedział wilczur
- Tobie teraz należy się wyrok szubienicy. - uśmiechnąłem się szyderczo do basiora, po czym zacząłem recytować zarzuty:
- Za wtargnięcie na teren watahy, użycie środków otumaniających, próby zabicia alfy...
- No tak, tak... mie musisz kończyć. - przerwał mi.
<Larisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz