niedziela, 29 marca 2015

Od Chione cd Savy/Caspiana

Zastrzygłam uszami. Faktycznie coś gdzieś wyło. Powęszyłam. I wtedy ziemia się zatrzęsła.
- Co to? - zapytała Sava.
- Chyba jakiś potwór. - odparła Konan. Z mętnej wody wynurzył się wielki ciemny kształt.
- Czekajcie tu! - zawołałam do wader i zmieniłam się w dziewczynę. Sięgnęłam po sztylet wiszący u mojego pasa i pobiegłam w stronę wody. Kreatura nachyliła się na demną i wyciągnęła łapę. Wdrapałam się na nią i zapewniłam sobie transport na górę. Kiedy byłam na wysokości twarzy stwora usłyszałam krzyki dziewczyn z dołu:
- Chione! Chione co ty robisz? - wołały. Nie zwróciłam na to uwagi. Zamachnęłam się sztyletem i przecięłam jej policzek. Cosiek zionął we mnie ogniem. Na dole Sava i Konan zapiszczały z przerażenia. Szczęście - nic mi nie było. Skoczyłam i wbiłam sztylet w jej pierś. Potem jechałam(sztylet był czymś w rodzaju linki na której się "opuszczałam" na dół). Potwór rozpadł się. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego jaka ja byłam głupia. Spadnę prosto do morza. I kiedy leciałam w dół i woda zbliżała się coraz bardziej ktoś chwycił mnie za furto(tak przemieniłam się w locie w wilka). Wciągnął na brzeg. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z niebrzydkim basiorem. Przez ułamek sekundy patrzyliśmy sobie w oczy. Chrząknęłam zmieszana.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Nie ma za co. - powiedział. Wtedy zjawiła się Sava.
- Jaka ty byłaś głupia! - wrzanęła i musiała słuchać, że jestem lekkomyślna i w ogóle mogłam się zabić. Ja miałam za to banana na pyszczku.

<Sava albo Caspian? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz