sobota, 7 marca 2015

Od Savy cd Arrowa

Byłam ździwiona tym pytaniem. Wręcz... zmrożona.
- Cóż, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale... myślę, że to przyjdzie naturalnie i tego momentu nie należy popędzać. - uśmiechnęłam się - To może dzisiaj zaplanujemy ślub? - zaproponowałam
- Świetnie. - ziewnął przeciągle - Mamy jakieś zapasy, czy trzeba zapolować?
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami i poszłam w głąb jaskini, by sprawdzić. Zobaczyłam tam w miarę świeżego królika. - Polowałeś wcześniej? - zapytałam Arrowa
- Nie. - usłyszałam w odpowiedzi. Rany po zagryzieniu zwierzęcia jeszcze krwawiły. Nagle usłyszałam dreptanie Dj'a.
- Nie śpisz?! - spytał z wyrzutem
- Nie... - otarłam sennie oczy
- Chciałem zrobić wam śniadanie-niespodziankę... - posmutniał
- Och, dziękuję. To udam, że nic nie widziałam, ok? - rozpromieniał
- Ok! - wyprowadził mnie z powrotem na posłanie.
- Bardzo miło z jego strony, nie? - zaczęłam - Polował wogóle kiedykolwiek?
- Kiedyś go uczyłem. - potwierdził. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Po paru minutach rozległ się głos:
- Juuuż! Śniadanie! - wstaliśmy powoli. Szczerze? Nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się co on wymyślił.
- Zasiadajcie. - rozłożył jakieś stare skóry, które w jego oczach były tronami. Usiedliśmy. - Smacznego! - wyszczerzył się. Przed nami były dwa króliki (jeden na łebka). Dodatkowo było parę owoców leśnych, które nie mam pojęcia skąd wytrzasnął, bo jest za wcześnie, żeby już rosły.
- Nawzajem. - powiedziałam i zaczęłam jeść. Po posiłku Dj postanowił, że dzisiaj mu się nic nie chce i będzie cały dzień w domu. Ja natomiast poszłam do Eddiego po jakiś papier, by wszystkie swoje myśli na temat ślubu ładnie pozbierać. Siedział właśnie w swojej jaskini z jakąś waderą. Na mój widok go zmroziło.
- Cześć. Sava jestem. Tutejsza beta. - przedstawiłam się wilczycy
- Layla... - powiedziała niepewnie.
- Ym, czego chciałaś? - spytał Edward. Był jakiś... nieswój.
- Papieru i czegoś, czym można na nim pisać.
- A po cóż ci takie cuda? - spytał rozglądjąc się za tym, czego chciałam
- Bo... chyba weźmiemy z Arrowem ślub i... i chcemy mieć wszystko ustalone i tylko się z tobą upewnić, czy wszystko gra. - uśmiechnęłam się, a Eddie przełknął ślinę.
- Gratuluję. To... tu masz to co chcesz. Do zobaczenia potem. - wyszczerzył się sztucznie. Coś było z nim nie tak. Albo z tą waderą.
- Uhm, Ed? Mogę jeszcze na chwilę? Na osobności?
- Yh, tak... - odpowiedział. Wyszedł z jaskini - Nic nie widziałaś. Nic nie wiesz o mnie i o Layli. Ok?
- Co? Czemu?
- Bo cię proszę. - położył mi łapę na ramieniu - Nie wiem, czy będziemy oficjalnie parą. Teraz zmykaj, bo Layla się zacznie niepokoić. - uśmiechnął się już szczerze - Po prostu boję się, czy ona da sobie radę jako samica alfa, wiesz... to do potem. - pożegnał się klepiąc mnie po ramieniu i wrócił do jaskini. Ruszyłam w stronę Arrowa, a w pysku miałam zwinięte dwie kartki papieru oraz ołówek.

<Arrow? Jaki będzie ślub? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz