- Jasne, nie moja sprawa - prychnęłam - Odpuść, dobrze?
- Bo co? - warknął ten...Jak mu tam było?... Kanto? Nieważne.
- Słuchaj, uratowałeś mnie, więc teraz ja muszę coś zrobić dla ciebie - powiedziałam stanowczo. Rzucił mi pobłażliwe spojrzenie.
- No co? - warknęłam poirytowana.
- Nic - powiedział cicho i ruszył przed siebie. Po chwili się jednak odwrócił - Zawsze jesteś taka honorowa? - spytał gardłowym głosem.
- A co cię to? - prychnęłam.
- Ech, nieważne - mruknął i ruszył w dalszą drogę. Tak mnie zirytował, że nie wytrzymałam i wykrzyczałam na cały głos:
- Jesteś podłym tchórzem, bohaterem jednej akcji! - wrzeszczałam. Poskutkowało.
- Co proszę? - warknął z wściekłością.
- Bo co? - warknął ten...Jak mu tam było?... Kanto? Nieważne.
- Słuchaj, uratowałeś mnie, więc teraz ja muszę coś zrobić dla ciebie - powiedziałam stanowczo. Rzucił mi pobłażliwe spojrzenie.
- No co? - warknęłam poirytowana.
- Nic - powiedział cicho i ruszył przed siebie. Po chwili się jednak odwrócił - Zawsze jesteś taka honorowa? - spytał gardłowym głosem.
- A co cię to? - prychnęłam.
- Ech, nieważne - mruknął i ruszył w dalszą drogę. Tak mnie zirytował, że nie wytrzymałam i wykrzyczałam na cały głos:
- Jesteś podłym tchórzem, bohaterem jednej akcji! - wrzeszczałam. Poskutkowało.
- Co proszę? - warknął z wściekłością.
< Hantuś? A moja wena odchodzi... xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz