wtorek, 17 marca 2015

Od Leona cd Rachel

Jaki ja byłem w tej chwili szczęśliwy. Tego się nie da opisać słowami. W końcu doszliśmy do Morza Gelozy (nie wiem jak tam trafiliśmy, ale ok). Nagle coś się zaczęło dziać. Ziemia zadrżała. Z morza wyłonił się ogromny ciemny kształt.
- Uciekaj! - krzyknąłem do Rej.
- A ty zostajesz? - zapytała ze strachem.
- Dogonie cię.
Rej gdzieś pobiegła, a ja spojrzałem na bestię. Ona na mnie. Jej wzrok spraraliżował mnie całkowicie. Miała czarne, przesiąknięte okrucieństwem oczy. Była ogromna, masywna i zwalista. Wykonała ruch ogromną łapą zakończoną ostrymi pazurami z niebiańskiego spiżu. Zrobiłem unik. Wywołałem pożar i wzniosłem się na fali ognia. Potwór dostał plaskacza ode mnie. Kulą ognia. Trafiła go, ale on dalej stał niewzruszony. Kreatura machnęła łapą i tym razem mnie tafiła. Zleciałem z wysokości ok. 10 metrów. Upadłem na ziemię. Poczułem pieczenie w boku, który leżał na ziemi. Złamałem żebra. Wtedy usyszałem krzyk Rej:
- Leo! - podbiegła do mnie.
- Uważaj - wycharczałem po czym świat pogrążył się w ciemności. Zemdlałem.

<Rej? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz