Leżałem sobie spokojnie, podziwiając piękno natury, gdy nagle Larisa weszła mi w pole widzenia, zasłaniając mi cały widok. Była wyraźnie zdenerwowana.
- Eddie! Musisz mi pomóc! Ktoś mi się włamał do domu! - krzyknęła ledwo biorąc oddech.
- Na pewno? - zapytałem ją. W naszej watasze nie ma chamskich wilków, chyba że maczał w tym łapy Hanto. Wstałem gwałtownie i pobiegłem za waderą. Chwilę potem byłem już obok jaskini. Powstrzymałem ją by nie wchodziła i zrobiłem się niewidzialny.
<Larisa? Sorry, że takie krótkie ale weny nie mam :\ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz