- Chodź. - powiedziałem. Wadera oparła się o mnie i ruszyliśmy powoli w
stronę watahy. Słońce zachodziło rzucając krwawe cienie na wszystko, a
my szliśmy obok siebie rozmawiając, żartując i wygłupiając się. Było mi
tak dobrze, jak nie było mi od dawna. Nawet nie zauważyłem kiedy
doszliśmy pod jaskinię Rachel.
- No to... do zobaczenia. - powiedziała Rej.
- Do zobaczenia. - powiedziałem. I ruszyłem w swoją stronę. Doszedłem pod swoją melinę i wszedłem do środka.
*Następnego ranka*
Po przebudzeniu uznałem, że trzeba pomóc Rej, bo sama nie da sobie rady ze zwichniętą łapą. Dotarłem na miejsce. Rachel jeszcze spała. Wyglądała tak uroczo i niewinnie podczas snu... chyba naprawdę zacząłem coś do niej czuć.
- No to... do zobaczenia. - powiedziała Rej.
- Do zobaczenia. - powiedziałem. I ruszyłem w swoją stronę. Doszedłem pod swoją melinę i wszedłem do środka.
*Następnego ranka*
Po przebudzeniu uznałem, że trzeba pomóc Rej, bo sama nie da sobie rady ze zwichniętą łapą. Dotarłem na miejsce. Rachel jeszcze spała. Wyglądała tak uroczo i niewinnie podczas snu... chyba naprawdę zacząłem coś do niej czuć.
<Rej? Wątpliwe, raczej nie dostaniemy cukrzycy. xDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz