wtorek, 10 marca 2015

Od Leona cd. Rachel

Wiedziałem, że nie podoba jej się bycie uzależnioną od basiora. W końcu wpadłem na pomysł.
-Wyciagnij zwichniętą nogę - poprosiłem. Spojrzała na mnie dziwnie, ale wykonała polecenie.
-Co chcesz zrobić? - spytała. Widać było, że się trochę boi.
-Spokojnie, nic strasznego. Spróbuję to wyleczyć - powiedziałem.
-Robiłeś to już kiedyś?
-Tak, ok. 5 razy.
Westchnęła, ale nic nie powiedziała. Skupiłem się i pomodliłem do Apolla, boga lekarzy. Po chwili zwichnięte miejsce otoczyła złota mgiełka. Wadera krzyknęła.
-Coś nie tak? - zapytałem.
Mgiełka znikła.
-To...To już ie boli - powiedziała Rachel zduszonym głosem.
-Chodźmy się gdzieś przejść - zaproponowałem. Wyszliśmy, a ja poprowadziłem Rej w pewne bardzo piękne miejsce.
*0,5 godziny później*
Doszliśmy na miejsce, które ja nazywałem Oazą. Nikt nas tu nie mógł znaleźć, polanka była dobrze strzeżona. Wyglądała mniej więcej tak:


-Zawsze tu jest tak...Ciemnawo? - zapytała Rej.
-Zawsze - odparłem.
-Tak jakoś tu...Magicznie - roześmialiśmy się.
-No, fakt... - przytaknąłem - A tam niedaleko jest staw - wskazałem łapą.
Poszliśmy w tamtym kierunku. Rej wskoczyła do wody.
-Chodź! - zawołała i ochlapała mnie wodą. Wskoczyłem. Bawiliśmy się, śmialiśmy i było po prostu bosko...
< Rej? Co dalej? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz