niedziela, 8 marca 2015

Od Leona cd Rachel

- Rachel! - pobiegłem do nieprzytomnej wadery - Rachel!
Annie stanęła za mną.
- Pomóż mi. - spojrzałem na Annie błagalnie.
Razem wzieliśmy Rej na grzbiet i ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie mogliśmy biec już tak szybko, bo baliśmy się "upuścić" waderę. Pruliśmy przed siebie. Wtedy nawałnica zaczęła ustępować. Wiatr i błyskawice ucichły, deszcz przestał lać. Słońce wyjrzało zza chmur i oświetliło wszystko ciepłymi promieniami. Zatrzymaliśmy się, aby złapać oddech.
- No nieźle. - skwitowałem - Przynajmniej wciąż żyjemy.
Annabelle uśmiechnęła się blado. Otrzepałem wodę z futra. Wtedy Rachel jęknęła na kamieniu (tam ją położyliśmy). Poruszyła się.
- Wszystko mnie boli... gdzie ja jestem? - spytała słabym głosem.
- Wszystko w porządku. - zapewniłem ją.
- To ja już pójdę. - powiedziała druga z wader i ruszyła biegiem w stronę watahy.
Spojrzałem w oczy Rachel. Były takie wyjątkowe...

<Rachel? Zaczyna się robić słodko... xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz