Byłem pod wrażeniem zdolności Sakury. A przy okazji byłem zły na Misę,
że zepsuła mi spotkanie. Nagle pomyślałem o czymś. Skoro Apollo to bóg
muzyki może ja też umiem robić z muzyką takie sztuczki.
- Poczekaj tu chwilę. - zwróciłem sie do Sakury - Zaraz wracam.
Była pewnie zdziwiona, ale nie protestowała. Poszedłem w las. Szybko znalazłem dużą łanię. Zacząłem śpiewać.
- Poczekaj tu chwilę. - zwróciłem sie do Sakury - Zaraz wracam.
Była pewnie zdziwiona, ale nie protestowała. Poszedłem w las. Szybko znalazłem dużą łanię. Zacząłem śpiewać.
W miarę jak śpiewałem powieki robiły się jej coraz cięższę i cięższe. W końcu upadła na ziemię uśpiona. Podbiegłem i zagryzłem ją. Wróciłem do Sakury i opowiedziałem jej przebieg łowów.
- Chwila, chwila... ty ją zachipnotyzowałeś tak jak ja? - spytała tonem niedowiarka.
- No.
<Saku? Wierzysz czy nie? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz