Patrzyłam na Jasona z niedowierzaniem.
- Och, chodź. - powiedział łapiąc mnie za łapę i ciągnąc w las.
Doszliśmy do stada królików. Jason znów zaczął śpiewać. Większa część z nich padła. Ja i jason pozabijaliśmy je. Zaczęło się robić późno.
- Chyba musisz wracać do domu. - powiedziałam
- Uh... no dobra... - powiedział z posmutniałą miną.
- A doprowadzisz mnie? - uśmiechnął się.
- Okey. - też się uśmiechnęłam.
Gdy szliśmy jason chwalił się jak dobrze strzela z łuku. Z chęcią go słuchałam. Byliśmy przy jego jaskini.
Obok zobaczyłam Felixa.
- Gdzieś ty się szlajał? - spytał Jasona, po chwili spoglądając na mnie.
- Spokojnie Lix. - był ze mną. Uśmiechnęłam się.
- Uch, to dobrze. - odpowiedział
<Jason? Nie uwierzę, puki nie zobaczę :3>
Doszliśmy do stada królików. Jason znów zaczął śpiewać. Większa część z nich padła. Ja i jason pozabijaliśmy je. Zaczęło się robić późno.
- Chyba musisz wracać do domu. - powiedziałam
- Uh... no dobra... - powiedział z posmutniałą miną.
- A doprowadzisz mnie? - uśmiechnął się.
- Okey. - też się uśmiechnęłam.
Gdy szliśmy jason chwalił się jak dobrze strzela z łuku. Z chęcią go słuchałam. Byliśmy przy jego jaskini.
Obok zobaczyłam Felixa.
- Gdzieś ty się szlajał? - spytał Jasona, po chwili spoglądając na mnie.
- Spokojnie Lix. - był ze mną. Uśmiechnęłam się.
- Uch, to dobrze. - odpowiedział
<Jason? Nie uwierzę, puki nie zobaczę :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz