- Ale mnie lubi bardziej. - znowu zaczęła Misa. Jas już miał jej coś dopowiedzieć ale położyłem mu łapę na pysk
- Wadery muszą czasem czuć się dowartościowane. - wytłumaczyłem młodemu i puściłem mu oko
- Ale bez przesady, tato. Ona jest wkurzająca. - westchnął i rzucił Misie gniewne spojrzenie
- Słuchaj... wadery to taki magiczny wynalazek natury, którego nikt do końca zrozumieć nie może.
- Khe-khem. - wtrąciła się Aisha, a Aramisa się do niej przybliżyła. Ja natomiast przybliżyłem się do Jasona.
- O, Jason, teraz wadery udają obrażone i obmyślają plan jakby nas tu zgasić. - zaśmialiśmy się
- A żebyś wiedział, Felusiu. - zachichotała Shia
- Znaleźli się państwo wspaniali. - syknęła Aramisa ze złośliwym uśmieszkiem
- Oj wy, wadery też nie anioły. - Jason rzucił im pobłażliwe spojrzenie
<Aisha? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz