Spojrzałam na niego z obrzydzeniem. Czasami zapominam, że Hanto to prymitywna istota, która robi co popadnie nie zważając na konsekfencje. Obróciłam się na pięcie i ponownie zaczęłam zbierać owoce leśne.
- Ej no! Nie obrażaj się za tą... - przerwał, ale wiedziałam co chciał powiedzieć. Za tą głupią przyrodę, która go stworzyła. Warknęłam wrogo.
- Oj no, plasiam. Okey? - zapytał. No dobra... nic nie poradzę, że był wychowany przy brutalach. To jest wina tego rąbniętego systemu, nie jego. Odwróciłam się powoli.
- Dobra, nie twoja wina, że system jest popieprzony. - uśmiechnęłam się próbując zatuszować moją złość. Jednak nadal kipiłam z wściekłości. Jestem dość wybuchowa, dość trudno to ukryć.
- To co? Pomożesz mi leniwy podmiocie nie miejący własnego zdania?
-Właśnie to chciałem usłyszeć.
<Podmiocie imieniem Hanto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz