- Nie ma za co. - powiedziałem. Wadera była widocznie małomówna. Strasznie mnie ździwiło, że "ma nad tym morzem władzę". Musiała mieć bardzo potężne moce... albo kłamała. Ale nie wyglądała na taką, co kłamie. Dalej leżała na boku przyglądając się czarnej wodzie. Usiadłem obok niej.
- Mogę tu siedzieć? - zapytałem. Ona spojrzała na mnie i skinęła głową bez słowa. Jej wzrok powrócił na morze. Uśmiechnąłem się uprzejmie. - Dziękuję. - Westchnąłem i również wpatrzyłem się w wodę, która zdawała się nie mieć końca. Zawiał zimny wiatr, a płatki śniegu nieprzyjemnie wlatywały mi do oczu. Przysłoniłem więc je trochę łapą.
- Też nie przepadam za opowiadaniem o sobie. - zacząłem temat, bo cisza zaczęła się robić dokuczliwa. Aisha ukradkiem popatrzyła w moją stronę. Ja natomiast całkiem przekręciłem głowę w jej stronę. - Ale skoro żaden inny pomysł nie przychodzi mi do głowy, to może mimo wszystko zacznę. Dobrze? - spytałem.
<Aisha?>
- Mogę tu siedzieć? - zapytałem. Ona spojrzała na mnie i skinęła głową bez słowa. Jej wzrok powrócił na morze. Uśmiechnąłem się uprzejmie. - Dziękuję. - Westchnąłem i również wpatrzyłem się w wodę, która zdawała się nie mieć końca. Zawiał zimny wiatr, a płatki śniegu nieprzyjemnie wlatywały mi do oczu. Przysłoniłem więc je trochę łapą.
- Też nie przepadam za opowiadaniem o sobie. - zacząłem temat, bo cisza zaczęła się robić dokuczliwa. Aisha ukradkiem popatrzyła w moją stronę. Ja natomiast całkiem przekręciłem głowę w jej stronę. - Ale skoro żaden inny pomysł nie przychodzi mi do głowy, to może mimo wszystko zacznę. Dobrze? - spytałem.
<Aisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz